ŻYLETKA WODOSPADU ŁEZ
Jak żyletka wodospadu łez
Spływająca jak szybki wybuch
wulkanu
Ostre ciernie przebijają moją
radość
Powodują smutek
Okropne to odczucie
Przeżywam, odczuwam…
Pragnę by to była fikcja
Lecz nie jest
Odbija się od ściany moich
emocji
Z echem, który został strącony
jak ze skały
Leci w przepaść i tonie
Czy zatonie?
Nie chcę by radość odpłynęła
I koronę cierniową przyodziała
Jak żyletka, ostre chili
Smutek - tonie radość
Fale cierniowe, gorące ją
porywają
W swojej sile nie przestają
Skromnymi siłami przeciągam jak
linę
by uratować Radość,
I przegnać w głąb odczuć
niemiłych.
To co przyszło,
To co z piekła wodospadu łez
wyszło
Korona cierniowa smutku płacze
Czy ja radość szybko zobaczę ?!
Czy spróbuję ją na nowo
I będzie mi znowu wesoło ?
Niewiem
Bo walczę, - się nie poddaję
Czy z tarczą czy na tarczy….
Ta żyletka wodospadu łez
Jest za silna, nie daje rady
By wypędzić je zza krat
więzienia złych myśli
Pragnę Spokoju !!!
Jestem w Nadziei
że kropla drąży pozytywnie
skałę
I me krople łez
Odejdą hen daleko w próżnie !
;-(
Płacze, płacze, ….
Czy pozytywne emocje przywitam
i
Znowu zobaczę ?!
Wiersz napisany :5.07.2017 - na obozie.
Autor : Blogger Mariusz K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz